Do najstarszych organizacji społecznych działających
w Czarnym Dunajcu zaliczyć należy z całą pewnością
Straż Pożarną. Próby jej utworzenia i zorganizowania
trwały kilka lat i napotykały przede wszystkim na tru-
dności natury finansowej.
Po raz pierwszy podjęto uchwałę o utworzeniu „straży
ogniowej” w Czarnym Dunajcu w dniu 19 listopada
1892 r. Podczas posiedzenia Rady Gminnej w której wzięło udział 13 radnych: ks. proboszcz Leopold Brosig, Michał Kapel, Józef Szuba FranciszekKantor, Maciej Zieliński, Jan Szuba, Jan Chlebek, Hie-
ronim Morawa, Józef Mikoś, Jan Bielański, Karol Kom-
perda, Jakub Stotter, Henryk Pacanower, Walenty Wierz-
bicki oraz przedstawiciele Zarządu Gminnego w osobach
naczelnika gminy Józefa Pęksy, jego zastępcy Jana Szaf-
larskiego i dwóch asesorów Macieja Dziury i Wincente-
go Szaflarskiego uchwalono dołożyć wszelkich starań,
aby zorganizować i utworzyć straż ogniową w Czarnym
Dunajcu. Ustalono by należeli do niej ochotnicy we
własnym ubiorze. Na zakup sikawki „najnowszstrukcji” Rada Gminna postanowiła wyasygnować kwotę
100 zł waluty austriackiej z funduszów gminnych. Brazane było przede wszystkim z oddaniem do użytku wy-
budowanej remizy strażackiej. Z ramienia Zarządu Straży
Pożarnej sztandar przyjęli: prezes Antoni Rafacz, Jan
Pech, ówczesny naczelnik, Wojciech Smółka sekretarz,
Stanisław Rubiś skarbnik, Jan Hajnos i Tadeusz Bryjak.
W dowód wdzięczności za okazywaną pomoc i wsparcie
finansowe Zarząd OSP nadał tytuł honorowego członka
Straży Pożarnej Klubowi Związku Podhalan Nr 21
z USA. Zaś uroczystego poświęcenia sztandaru podczas
mszy świętej dokonał proboszcz miejscowej parafii ks.
Józef Burkat (fot. nr 9).
Po wojnie w latach 1945—1947 funkcję naczelnika
pełnił Józef Chlebek, po nim zaś Florian Bryjak
(1947—1955). W 1957 r. doszło do reorganizacji straży
na podstawie zarządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych
z 18 VIII 1957 r., który przemianował ją w Związek
Ochotniczej Straży Pożarnej. Na jej czele stanął prezes
Józef Kipta, zaś naczelnikiem został Stanisław Leja,
pozostając nim do 1967 r. Do pomocy miał sekretarza
Michała Szaflarskiego i skarbnika Ludwika Chlebka.
Asesorami zaś zostali Ludwik Rosiński i Jan Smółka.
Wtedy też Związek rozpoczął starania o przydzielenie
parceli budowlanej w celu rozpoczęcia budowy własnej
remizy strażackiej.
Na posiedzeniu Rady Gminnej w dniu 30 lipca 1957 r.
pod przewodnictwem Stanisława Klimowskiego, przewo-
dniczącego Rady, a równocześnie aktywnego członka
Komitetu Budowy Remizy, prośba strażaków reprezento-
kującą resztę potrzebnej sumy próbowano pokryć
z dobrowolnych datków od osób prywatnych i instytucji
oraz z zasiłków pochodzących z tzw. funduszów kar-
nych, po uzyskaniu wcześniejszej zgody Wydziału Po-
wiatowego w Nowym Targu.
Na posiedzeniu Rady Gminnej w dniu 9 maja 1893 r.
uchwalono, aby wysłać podanie do wspomnianego Wy-
działu Powiatowego o zapomogę w kwocie 500 zł
z funduszów karnych, na zakupienie sikawki i niezbę-
dnych przyrządów dla przyszłej straży ogniowej.
Jednakże z braku środków finansowych, a przede
wszystkim trudności organizacyjnych i braku odpowie-
dniej osoby na stanowisko naczelnika straży, Zarząd
Gminny nie mógł zrealizować wsponmianej uchwały
z 1892 r. o powołaniu straży, zaś Rada Powiatowa do-
magała się w trybie pilnym jej utworzenia, zgodnie
z wcześniejszymi poleceniami, wydawanymi również
przez Namiestnictwo ck. we Lwowie.
Na kolejnym posiedzeniu w dniu 15 lipca 1893 r.
poświęconym tej problematyce Rada Gminna postanowiła
jednogłośnie, by zwrócić się do Rady Powiatowej w No-
wym Targu z prośbą o odroczenie na pewien czas obo-
wiązku powołania do życia straży czarnodunaj eckiej.
Jednakże władze powiatowe mając na uwadze ochronę
miejscowej ludności przed pożarami, coraz silniej doma-
gały się rozwiązania tej kwestii w sposób ostateczny.
ej kon-Zresztą argumentów wciąż nie brakowało w postaci licz-
nych pożarów, jak również klęski powodzi, jakie nawie-
dzały Czarny Dunajec i okoliczne wsie. Wciąż w pamię-
ci miejscowej ludności były przekazy ustne o wielkich
pożarach, np. w 1787 r. podczas pożaru spłonął drew-
niany kościół parafialny wraz z dzwonnicą i organistów-
ką, zaś w kilkadziesiąt lat później, bo w 1859 r. w po-
łudniowej części wsi przy drodze do Podczerwonego,
spłonęło prawie 80% zabudowań, których bliskość
i zwartość potęgowała szalejącego „kura”. Na tę pa-
miątkę mieszkańcy wraz z miejscowym Kółkiem Rolni-
czym postawili w tym miejscu 3-metrowy kamienny
krzyż. Wszystkie te okoliczności zmusiły w konsek-
wencji Radę Gminną, aby w dniu 8 listopada 1893 r.
przesłać do Wydziału Krajowego we Lwowie rekurs,
czyli pismo uznające jednogłośnie, że moc obowiązującą
do powołania Straży Pożarnej w Czarnym Dunajcu ma
uchwała z dnia 19 listopada 1892 r. Tak więc pomyślnie
zakończyły się wstępne zabiegi i starania o powołanie
straży w Czarnym Dunajcu.
Prace nabrały właściwego kierunku i już w dniu
20 lutego 1894 r. podczas swego posiedzenia Rada
Gminna zobowiązała naczelnika gminy Józefa Pęksę do
opracowania szczegółowego regulaminu Straży Pożarnej
w Czarnym Dunajcu oraz wystosowania prośby do władz
powiatowych w Nowym Targu o pośrednictwo w spra-
wie wyboru i zakupu sikawki. Można zatem uznać, że
istnienie straży czarnodunajeckiej stało się faktem. Pierwszą imprezą, w której wzięła ona udział były uro-
czystości obchodzone z okazji Insurekcji Kościuszko-
wskiej wiosną 1894 r. w Czarnym Dunajcu, na które
przybyła także Straż Pożarna w Nowym Targu. Po uro-
czystościach odbyło się przyjęcie urządzone przez stra-
żaków czarnodunajeckich. Do pokrycia jego kosztu
w kwocie 20 zł austriackich Rada Gminna upoważniła
ówczesnego naczelnika gminy Jana Szaflarskiego, póź-
niejszego prezesa straży. Zaczęto też energiczniej działać
w celu zakupu „przyborów strażackich” i nowej sikawki.
Dokonano wyboru pierwszego komendanta straży, któ-
rym został ówczesny radny Walery Wierzbicki, mający
pod swoją komendą 12 strażaków. Rada Gminna 5 maja
1895 r. przeznaczyła na potrzeby straży kwotę 1300 zł
austriackich, z czego realnie dała 400 zł, a brakującą
sumę 900 zł miała pokryć w ciągu czterech lat z za-
ciągniętego kredytu. Rada upoważniła także naczelnika
gminy Jana Szaflarskiego, jego zastępcę Jana Chlebka
oraz wspomnianego naczelnika straży Walerego Wierz-
bickiego do zawarcia korzystnej umowy na zaciągnięcie
tej pożyczki. Pożyczkę podjęto 10 czerwca 1895 r. w To-
warzystwie Ubezpieczenia od Ognia w Krakowie. W tym
też roku doszło do zakupu sikawki oraz innych niezbę-
dnych narzędzi pożarniczych. W dniu 16 czerwca 1895 r.
radni przydzielili pomieszczenie na sikawkę, które
przystosowano poprzez przybudowanie szopy o długości
12 m i obiciu jej deskami. Znajdowała się ona obok
realności Jakuba Stottera, ówczesnego radnego. Poprawie
uległy również warunki lokalowe straży, bowiem 28 mar-
ca 1896 r. uzyskała ona od Zarządu Gminy lokal, służący
wcześniej jako mieszkanie dla czynszownika Markusa
Goldmana, przekształcony teraz na potrzeby wartowni,
skład mundurów i rekwizytów pożarniczych.
Rada Gminna przeznaczyła z budżetu gminnego kwotę
50 zł rocznie na utrzymanie w należytym porządku na-
rzędzi pożarowych, sikawki, a także zegara na wieży
kościoła parafialnego pod wezwaniem Przenajświętszej
Trójcy. Kwotę tę pobrał z kasy gminnej za „kwitem
ostemplowanym” naczelnik Jan Pęksa, którego uczyniono
odpowiedzialiiym za opiekę i dozór pomieszczeń i sprzętu.
W miarę poprawy sytuacji ulepszono organizację pracy
straży, ustalając od 1900 r. wynagrodzenie dla gospoda-
rzy dostarczających koni do przewiezienia sikawek
i sprzętu do pożaru. Na wniosek radnego Augusta Ga-
jewskiego ustalono, by płacić 4 korony od pary koni
w obrębie Czarnego Dunajca, zaś 10 koron od wyjazdu
do pobliskich wsi.
W następnym roku podczas posiedzenia Rady Gminnej
w dniu 16 czerwca radny Jan Szaflarski złożył wniosek,
aby również płacić wynagrodzenie strażakom. Ustalono
wówczas, by za każde ćwiczenie z sikawką płacić po
40 halerzy, a dla komendanta straży po 1 koronie, uch-
walając równocześnie, by ćwiczenia te odbywały się co
najmiiiej raz w miesiącu. W 1906 r. każdy strażak, który
pełnił całodobowy dyżur w pogotowiu przeciwpożaro-
wym mógł otrzymać 1 koronę, z tym jednak zastrzeżeniem, by były one przeznaczone na wydatki związane
z kupnem ubrania i obuwia.
W 1904 r. przystąpiono do opracowania statutu Straży
Pożarnej w Czarnym Dunajcu. W tym celu powołano
komisję złożoną z Jana Ciszka i Jana Listkiewicza, która
13 listopada tego roku na swoim posiedzeniu zatwierdziła
projekt, zgodnie z którym Straż Pożarna została uznana
za organizację społeczną o charakterze wyższej użytecz-
ności, mającą na celu dbanie o bezpieczeństwo obywateli
Czarnego Dunajca i ich obronę przed pożarami.
Straż Pożarna rozwijała także szeroką działalność
w dziedzinie życia kulturalnego i towarzyskiego. Wiosną
i latem strażacy urządzali majówki, w zimie zaś wie-
czorki taneczne i zabawy, które urozmaicały życie czar-
nodunajczan. Odbywały się one w świetlicy budynku
Zarządu Gminy.
Dalsza poprawa lokalowa nastąpiła w 1922 r., kiedy to
wybudowany został budynek Towarzystwa Zaliczkowego
w Czarnym Dunajcu w rynku, wg projektu Jerzego
Struszkiewicza, dzięki zaangażowaniu jego prezesa
dra Franciszka Grodeckiego, miejscowego lekarza. 0-
prócz Straży Pożarnej zajmującej w budynku dwa pomie-
szczenia: biuro z czytelnią O pOW. 20 m2 i remizę o pow.
42 m2 (z odrębnym wjazdem od ulicy), znalazły się tam
także pomieszczenia kancelarii Towarzystwa wraz ze
sklepem i składami Kółka Rolniczego (fot. nr 2). Czynsz
za lokale zajmowane przez straż opłacał Zarząd Gminny.
Do największych zagrożeń pożarami w rejonie Czarnego Dunajca należały: bliskość i zwartość zabudowy
drewnianej wsi, duży kompleks torfowisk w rejonie
Puścizny Wielkiej, jak również pobliskie kompleksy leśne
Baligówki i Cikówki. Stąd też troska i starania Rady
Gminnej szły w kierunku dofinansowania działalności
miejscowej straży z gminnych środków budżetowych.
Tym bardziej, że pożary zdarzały się dość często, powo-
dując jednorazowo bardzo dotkliwe straty. Np. 23 maja
1917 r. pożar zniszczył 25 gospodarstw, w tym dosz-
czętnie spłonęło 16 domów mieszkalnych oraz wszystkie
stodoły, stajnie i spichlerze (wozownia, stajnia, szopa,
chlewik, boisko) wraz z żywnością i paszą. Zniszczeniu
uległy urządzenia rolnicze, wozy, pługi, brony, sieczkar-
nie, młockarnie, a dwojgu gospodarzom spłonęła gotów-
ka w kwocie 1000 koron oraz 4 krowy i 2 świnie. O tym
przykrym zdarzeniu miejscowy proboszcz ks. Leopold
Brosig zawiadomił pismem Kurię Metropolitalną w Kra-
kowie, prosząc Ks. Biskupa o zarządzenie w parafiach
swej diecezji składki na pogorzelców w Czarnym Du-
najcu. Trzeba również podkreślić solidarność społeczności
czarnodunajeckiej, spośród której, zaraz po pożarze, za-
wiązał się miejscowy komitet ratunkowy.
Po tak wielkiej tragedii i olbrzymich stratach mate-
rialnych, miejscowe władze nie pozostawały już obojętne
na prośby i potrzeby strażaków. W dniu 6 grudnia 1917 r.
na prośbę Jana Tokarskiego, zastępcy naczelnika straży,
Rada Gminna postanawiła wypłacić jednorazowy dodatek
w kwocie 150 koron, w miarę potrzeb, na rzecz naczelnika straży, poddając równocześnie kontroli wydawane
kwoty pieniężne i stan gotowości strażaków.
Nie zawsze jednak strażacy umieli utrzymać porządek
w wynajmowanym lokalu w czasie pełnienia dyżurów.
Stąd też radny August Gajewski złożył 18 września 1918
r na posiedzeniu Rady wniosek, by udzielić nagany
naczelnikowi straży Janowi Bukowskiemu za brak nadzo-
ru nad utrzymaniem należytego porządku i czystości
w zajmowanym lokalu oraz zobowiązać go by nie-
posłusznych i krnąbrnych strażaków zdyscyplinować
i zabronić bezwarunkowo wszelkich gier w karty pod-
czas pełnienia warty i dyżurów. Być może ten fakt
zadecydował także o odwołaniu z funkcji ówczesnego
naczelnika.
Kolejny pożar zdarzył się w Czarnym Dunajcu w noc
wigilijną 24 grudnia 1918 r., czyniąc szkody u gospo-
darzy: Jana Bukowskiego, Rozalii Bryjakowej i Jerzego
Ciszka, którym Rada Gminna ofiarowała pomoc w posta-
ci drewna po 5 m3 o grubości powyżej 8 cali. Wówczas
też okazało się, że sikawka będąca w użyciu od 1896 r.
jest niesprawna. Dlatego też, na wniosek radnego i kie-
rownika miejscowej szkoły publicznej Jana Gątkiewicza,
Rada Gminna zadecydowała 8 stycznia 1919 r., by
technicznego przeglądu dokonał Jan Krzysiak. Oględziny
sikawki wypadły niepomyślnie i straż została zmuszona
rozpocząć kolejne starania o zakup nowej sikawki.
W 1920 r. obowiązki naczelnika straży przejął porucz-
nik rezerwy Bohdan Niewiadomski, ówczesny radny i kierownik miejscowego Urzędu Katastra~ego Złożył
on wniosek na posiedzeniu Rady 31 lipca 1920 r., aby
Powołana komisja budowlana nie wydawała zezwolenia
na krycie dachów słomą, a przed każdorazowym wyda-
niem orzeczenia budowlanego zasięgała opinii przedsta-
wiciela miejscowej straży. Postulował również, by każdy
gospodarz był członkiem wspierającym Straż Pożarną
Poprzez płacenie składek na ~„przybory strażackie” Wnio-
sek jego został zaakceptowany a wysokość składki usta-
lono W granicach od 5 do 20 marek polskich, wpłacanej
Powołanej w tym celu komisji złożonej Z naczelnika
gminy Jana Cikowskiego, radnych Ignacego Trybuly
i Jana Szaflarskiego, ówczesnego prezesa straży, oraz
Bohdana Niewiadomskiego W świetle przyjęcia tych
zarządzeń radny August Gajewski, jako Przewodniczący
miejscowej Rady Szkolnej zgłosił potrzebę pokrycia da-
chu budynku szkolnego w Czarnym Dunajcu nowym
materiałem. Z tym wnioskiem zgodziła się także Rada
Gminna uchwalając potrzebną ilość drewna.
Ze względu na potrzebę wcześniejszego przygotowa~j~
się i zabezpieczenia na wypadek zagrożenia pożarami
zakupiono 1 mosiężną motopompę. Straż Pożarna posta-
nowiła także w 1921 r. dokonać zakupu nowej sikawki.
Na wniosek władz strażackich w osobach: naczelnika
straży Bohdana Niewiadomskiego i prezesa Jana Szaf-
larskiego, dokonano ich zakupu w Związku Straży
Ogniowych we Lwowie za cenę 52000 marek polskich.
Zapłacono wówczas połowę sumy, tj. 26 000 mkp (marek polskich) z funduszu administracyjnego gminy. Pozostałą
brakującą kwotę ustalono zebrać od gospodarzy Czarnego
Dunajca po 40 marek polskich. Nad zbiórką czuwał
prezes Jan Szaflarski, któremu w uznaniu jego wkładu
i dużej pracy na rzecz miejscowej straży władze Związku
Straży Pożarnych Województwa Krakowskiego przekaza-
ły 29 października 1929 r. list pochwalny (fot. nr 3).
Wyjazdem do Lwowa i zakupem zajął się naczelnik
straży. Zakupiona dwukołowa sikawka miała koła żelazne
i do pożaru była dowożona zaprzęgiem konnym.
Już niedługo miało się okazać, że zakupiona moto-
pompa była niezbędna do ratowania mienia i życia pod-
czas kolejnej klęski żywiołu. Do wybuchu ognia w Czar-
nym Dunajcu doszło 1 listopada 1921 r. Pożar zniszczył
12 gospodarstw. Powstał wskutek nieostrożności chłop-
ców chodzących z otwartym światłem koło bydła. Do
gaszenia pożaru przybyły również straże z Wróblówki,
Podczerwonego, Rogoźnika, Długopoła, Starego Bystre-
go, Jabłonki, Nowego Targu i Suchej Hory. Ogółem
w akcji ratowniczej uczestniczyło 100 strażaków. Akcją
ratowniczą kierował Jakub Krauzowicz z Nowego Targu.
Dzięki tak znacznym posiłkom udało się groźną sytuację
opanować.
Natomiast pechowy okazał się rok 1928, kiedy to
doszło do wybuchu aż czterech pożarów, z czego 2 miały
miejsce w Dziale ( 18 IX, 21 spalonych domostw
i 5 XII, 22 spalone gospodarstwa), gdzie ogień strawił
43 gospodarstwa. Zaś w Czarnym Dunajcu 19 listopada wybuchł groźny pożar u Jeromina Harbuta zwanego „do
Broncioka”, i zniszczył 23 gospodarstwa, w tym stodoły
i stajnie, przy drodze z Czarnego Dunajca do Pieniąż-
kowic. Do gaszenia tego pożaru przybyło 8 jednostek
z pobliskich gromad. Spłonęły wówczas doszczętnie
zbiory, zaś inwentarz żywy nie ucierpiał. Towarzystwo
Asekuracyjne w Krakowie wypłaciło polisę od ubezpie-
czenia ogniowego, przesyłając już 28 listopada pierwszą
zaliczkę w kwocie 25 000 zł. Ostatni, czwarty pożar miał
miejsce 28 listopada w Piekielniku, podczas którego
spłonęły 2 gospodarstwa: Macieja Kojsa oraz braci Józefa
i Jana Szczerbów. Stratę oszacowano na 18 000 zł. We
wszystkich pożarach akcją gaśniczą kierował Bohdan
Niewiadomski, ówczesny naczelnik straży.
Z uwagi na wciąż rosnące zagrożenie pożarami Straż
Pożarna musiała dokonać przeobrażeń wewnątrzorgani-
zacyjnych, by sprostać nowym coraz trudniejszym zada-
niom. W 1930 r. opracowano nowy statut, określając
w nim, by co 4 lata dokonywać wyboru nowego 3-oso-
bowego zarządu, zaś liczbę strażaków zwiększono do
28 osób. Wówczas też na swym posiedzeniu w dniu
18 maja dokonano wyboru naczelnika i nowego zarządu,
w skład którego weszli: prezes dr Franciszek Ciszek,
miejscowy lekarz; zastępca Jan Bukowski Tokarski
i sekretarz Andrzej Cios, b. jeniec wojenny, który pow-
rócił z frontu rosyjskiego dopiero w 1922 r. Zaś Jan
Bukowski Tokarski odznaczył się, gdy w 1918 r. po
odzyskaniu niepodległości dokonał zdjęcia z gmachu miejscowego Sądu Grodzldego tablicy z herbem zaborcy
austriackiego. Funkcję naczelnika powierzono Tadeuszo-
wi Bryjakowi. Wybór tych osób oznaczał wzrost nastro-
jów patriotycznych, wpływów i sympatii dla Józefa Pił-
sudskiego oraz orientacji reformatorskich.
Zarząd Gminny stając przed tak wielkim zadaniem
zapewnienia bezpieczeństwa publicznego swym miesz-
kańcom, przekazywał corocznie z budżetu gminy stałe
subwencje. Np. w 1938 r., wyasygnował kwotę 250 zł
dla straży pożarnych w Czarnym Dunajcu i we
Wróblówce.
Udało się jeszcze w 1927 r. skupić wokół straży mło-
dych kilkunastoletnich chłopców, którzy podjęli naukę
gry na instrumentach muzycznych. Dzięki pomocy podha-
lanina Jakuba Zachemskiego, dyrektora gimnazjum im.
Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie (brata Jana
Zachemskiego, wójta Odrowąża) zakupiono instrumenty
muzyczne za niską cenę. W 1931 r. straż miała już
własną orkiestrę dętą, złożoną z 16 osób w wieku od
14 do 22 lat, a kapelmistrzem został Józef Stiastny,
z pochodzenia Słowak, który rozpoczął z nimi naukę
dęcia w trąbki i inne instrumenty. Skład znanych z imie-
nia i nazwiska członków ówczesnej orkiestry ilustruje
tabela nr 1.
Pierwszy występ orkiestry odbył się podczas festynu
i zabawy tanecznej 12 lipca 1931 r., na który przybyła
gościnnie zaproszona Straż Pożarna z Trsteny z Cze-
chosłowacji w liczbie 130 osób. Dochód wyniósł 73 zł
TABELA 1 a I. Skład orkiestry strażackiej w 1931 r.
=
Lp. Na~isko i imię
Data urodzenia
Rodzaj instrumentu
=~
Wiek
1.
2.
Michał Smółka, s. Jana
22 IX 1916
kornet I
15 lat
21 lat
Michał Kantor, s. Macieja
13 IX 1909
kornet I
3.
4.
Franciszek Harbut, s. Macieja
1 X 1913
klarnet I B
18 lat
19 lat
Jan Rafacz, s. Stanisława
11 I 1912
kontrabas
5.
6.
Franciszek Tokarski
3 X 1913
altówka
18 lat
Jan Harbut, s. Macieja
20 IX 1911
trąbka
22 lata
20 lat
7.
Wojciech Ciebek, s. Wojciecha
6 11912
tenor II (potocznie saksofon)
8.
Józef Kolbrecki
15 III 1911
cynele
20 lat
9.
10.
Władysław Katana
13 VI 1911
bęben duży
20 lat
Karol Cidel
28 VI 1912
tenor I
19 lat
21 lat
11. Ludwik Babel 12. Stanisław Figus
10 VIII 1910
kontrabas
21 IV 1917 kornet
14 lat
54 gr i został w całości przeznaczony na odświętny ubiór
dla muzyków. W 1933 r. orkiestra dała też popis swoich
umiejętności w Nowym Targu.
W tym też czasie Rada Gminna doceniając rolę i zna-
czenie miejscowej straży nie tylko w dziedzinie ochrony
pożarowej, ale również w działalności kulturalnej i spo-
łecznej, przyznała w 1931 r. lokal w budynku Zarządu
Gminnego przy ul. Piłsudskiego, w którym strażacy
otworzyli świetlicę, aby tam spędzać wolny czas, wyko-
rzystując go na czytanie gazet, urządzanie różnych po-
gadanek, prelekcji i szkoleń oraz prób muzycznych or-
kiestry.
Na walnym zebraniu w dniu 4 lutego 1934 r. wybrano
nowy zarząd w osobach: prezesa mgr Kazimierza Try-
buły, zastępcy Jana Bukowskiego, sekretarza dr Ferdy-
nanda Pawłowskiego, okręgowego lekarza i skarbnika
Tomasza Furtaka. Ponadto do komisji rewizyjnej powo-
łano Wawrzyńca Legutkę i Jana Styrczulę. Funkcję na-
czelnika powierzono Józefowi Szaflarskiemu. Wtedy też
Straż Pożarna przyjęła urzędową nazwę „Ochotnicza
Straż Pożarna” oraz własną pieczęć, przedstawiającą w o-
toku rekwizyty strażackie, tj. drabinkę przeplecioną wę-
żem strażackim, skrzyżowane dwa bosaki, dwa toporki
i trąbkę ze sznurem. Przez aklamację pierwszym
członkiem honorowym został dr Franciszek Ciszek.
Skład osobowy członków Ochotniczej Straży Pożarnej
w Czarnym Dunajcu wciąż podlegał dużym zmianom
kadrowym z uwagi na występujące tutaj zjawisko częstej 19emigracji zarobkowej, sezonowej lub stałej, zwłaszcza
do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Stąd tru-
dno jest ustalić dokładny jej skład, gdyż niepowracający
i nieczynni jej członjcowje podczas zebrań byli skreślani
z rejestru Osobowego Bliżej z jej składem zapoznaje nas
TABELA 2
Ludwik Fit
10 I 1896
1916
Aleksander Podczerwiński
Jan Czyż
27 111900
1916
8 111898
1924
Jan Pardoł
5 III 1908
1928
Michał Glista
6 IX 1901
1927
Józef Zieliński
1 VI 1909
1934
Stanisław Kantor
5 VIII 1906
1930
Stanisław Chlebek
28 III 1903
1926
Józef Kapuściarz
18 III 1896
1916 Michał Kipta
3 11913 1 1931
W 1936 r. dokonano wyboru kolejnych władz Ochotni-
czej Straży Pożarnej, której prezesem został miejscowy
adwokat mgr Wojciech Siuty, sekretarzem Tomasz Furtak,
a naczelnikiem Tadeusz Bryjak. Ten ostatni w uzaniu
zaskig za działalność ratowniczą w 1934 r. podczas
klęski wielkiej powodzi, jaka nawiedziła Czarny Dunajec
i całe Podhale (największa po powodzi z 1813 r.), został
odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi w dniu
11 XI 1937 r. podczas uroczystości niepodległościowych
w Czarnym Dunajcu.
Nowe kierownictwo rozpoczęło zbiórkę pieniężną na
kupno auta strażackiego. Dużą pomoc okazywali też
rodacy ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej
przekazując liczne datki, np. w 1930 r. przesłali kwotę
132 $ na zakup auta strażackiego. Cel ten zrealizowało
ówczesne kierownictwo straży, dokonując w 1937 r. za-
kupu auta marki ford, typu skrzyniowego. Służyło ono
do wybuchu II wojny światowej, kiedy to w 1939 r.
zostało zarekwirowane przez Niemców, którzy przerobili
go na typowy wóz strażacki, m. in. zamontowana została
motopompa oraz ławeczki dla strażaków. Służył nadal
dla potrzeb zabezpieczenia pożarowego. Kierowcą i me-
chanikiem równocześnie został Jan Pardoł, który przez
wiele lat, jeszcze po zakończeniu II wojny światowej
pełnił wzorowo i sumiennie swoje obowiązki. Pod swoją
opieką miał 2 samochody (ople), zakupione przez straż
z własnych środków. Po ich sprzedaniu, już po wojnie
przydzielony został samochód Star 20, który po kilku
latach wymieniono na nowy model Star 25 (fot. nr 7).
Sam wybuch II wojny światowej miał dla ludności
cywilnej wymiar tragiczny, bowiem w dniu 1 września
1939 r. doszło do podpalenia przez Niemców zabudowań
mieszkalnych w górnej części wsi, w rejonie wcześniej
wspomnianego kamiennego krzyża. Strawił on 23 gospo-
darstwa, zaś strażakom nie pozwolono włączyć się do
akcji gaśniczo-ratunkowej Była to represja Niemców za
wcześniejszą akcję z udziałem strażaków czarnoduna-
jeckich, którzy ścinali drzewa w celu utrudnienia wejścia
i przejazdu okupantowi do Czarnego Dunajca. W czasie
okupacji straż pełniła wartę w pięcioosobowych komite-
tach, zaś jej umundurowani członkowie mogli poruszać
się również swobodnie w godzinach policyjnych. Straż
doświadczyła także strat materialnych w postaci zarekwi-
rowania przez Niemców instrumentów muzycznych or-
kiestry. W staraniach o ich odzyskanie i zwrot zaangażowali się przede wszystkim dwaj strażacy: Michał Smółka i Tadeusz Bryjak.
W omawianym okresie miała miejsce największa akcja
gaśnicza związana z pożarem tartaku w Czarnym Du-
najcu w dniu 23 stycznia 1941 r. „ który strawił stolarnie,
suszarnie i skład drewna. W 1945 r. Straż Pożarna po-
niosła znaczne straty w sprzęcie, a przede wszystkim
utratę samochodu zarekwirowanego przez radzieckie wła-
dze wojskowe.
Po zakończeniu II wojny światowej rozpoczęto powoli
i niejako od początku odnawiać, uzupełniać i gromadzić
sprzęt gaśniczy. Wielu strażaków z powodu nieobecności
związanej z wyjazdami za granicę, została skreślona
z ewidencji członków, a na ich miejsce przyjmowano
nowych ochotników, których wciąż nie brakowało do tej
jakże ważnej pracy społecznej. W 1946 r. zakupiono
samochód marki Opel-Blitz oraz motopompę 111-800
MP, które przechowywano wraz z pozostałymi urządze-
niami strażackimi w wozowni na Kamieńcu, w pobliżu
ul. Kolejowej, przy potoku „Hamerka” (Młynówka). Był
to rodzaj drewnianej wiaty o pow. 24 m2. Wówczas także
doszło do ufundowania sztandaru z okazji jubileuszu
50-lecia, na którym znalazły się daty 1893—1943, godło
polskie z wizerunkiem orła w koronie, a z drugiej strony
postać św. Floriana, patrona strażaków oraz napis
„Ochotnicza Straż Pożarna w Czarnym Dunajcu”. Samo
poświęcenie sztandaru możliwe było dopiero w 1946 r.,
po zakończeniu wojny.
Nadal Czyniono starania o powiększenie liczby urzą-
dzeń i sprzętu gaśniczego, np. w 1951 r. StraŻ dyspo-
nowała już następującym sprzętem: 1 sikawką dwukołową
przenośną ze skrzynią na węże, 1 motopompą typu „Ma-
giemz” M-800, autem Opel, 12 szt. toporków, 17 szt.
hełmów i mundurów. Miała także obraz św. Floriana
oraz wspomniany sztandar.
Urządzenia gaśnicze nadał były niezbędne do prawidło-
wego funkcjonowania straży i niesienia pomocy także
poza obrębem Czarnego Dunajca. Np. 23 maja 1958 r.
straż uczestniczyła w akcji gaszenia pożaru w Suchej
Horze, w pobliskiej Słowacji. W dowód uznania za o-
kazaną pomoc miejscowe władze, z przewodniczącym
Rady Józefem Krupą i sekretarzem Anną Kondraloyą,
przekazały dyplom dla Ochotniczej Straży Pożarnej
w Czarnym Dunajcu.
W 1973 r., z okazji kolejnego jubileuszu 80 łat istnie-
nia Straży Pożarnej, został ufundowany nowy sztandar,
dzięki staraniom Zarządu, a przede wszystkim wsparciu
finansowemu Polonu amerykańskiej reprezentowanej
przez Zarząd Klubu Związku Podhalan Koła Nr 21
Czarny Dunajec z Chicago w USA, który przekazał na
ten cel kwotę 200 dolarów. Sztandar wykonała Pracownia
„Haftow Artystycznych — Sztandary 1 Proporce w Poz-
naniu przez p. Irenę Szałową. Uroczystego przekazania
w dniu 22 lipca 1973 r. dokonała delegacja wspomnia-
nego Klubu z Chicago w osobach: Zofii Chlebek, Jana
Rosińskiego i Stanisława Harbuta. Wydarzenie to zwiąwanych na tym zebraniu m. in. przez ks. kanonika
Mieczysława Kozickiego, Macieja Klimowskiego i Józe-
fa Zielińskiego została pozytywnie załatwiona. Na wnio-
sek radnych: dr Franciszka Ciszka, Józefa Orawca i Jana
Smółki ostatecznie przyjęto uchwałę nr 24/5 7 przyznającą
parcelę budowlaną znajdującą się w ogrodzie obok bu-
dynku siedziby Prezydium GRN, wówczas przy ul. Ży-
mierskiego. Przeciwnikami tej koncepcji byli Tadeusz
Lach i Marian Rawicki reprezentujący potrzeby miejsco-
wego Ludowego Związku Sportowego, któremu tytułem
rekompensaty obiecano przyznać plac za ogrodem szkoły
publicznej w Czarnym Dunajcu. Jednocześnie Zarząd
zastrzegł sobie, iż w razie rozwiązania i likwidacji Za-
rządu OSP w Czarnym Dunajcu, majątek po niej prze-
jdzie na rzecz władz gminnych. Budowę nowej remizy
rozpoczęto jeszcze jesienią 1957 r. i po wybudowaniu
do wysokości I piętra w 1958 r. prace przerwano z bra-
ku środków finansowych. Dla pozyskania środków zde-
cydowano wówczas powołać zespół produkcyjny do wy-
robu dachówki cementowej. Nastąpiło to na zebraniu
10 maja 1959 r., podczas którego przystąpiło doń
54 strażaków. Wybrano zarząd, do którego weszli Ludwik
Chlebek, Stanisław Leja, Jan Kipta i Karol Cider. Do
ich obowiązków należało organizowanie prac przygoto-
wuj ących produkcję, nadzór nad magazynowaniem i roz-
prowadzaniem materiału. Miejscem produkcji i wyrobu
dachówek tymczasowo był garaż nowej remizy. Zakup dachówczarki i cementu sfinansował Powszechny Zakład
Ubezpieczeń Oddział w Nowym Targu.
Były ogromne trudności w zdobyciu materiału budow-
lanego; m. in. cegłę sprowadzono z Sulechowa, drewn~
w ilości 50 m3 przyznał Zarząd Gminny i Wspólnota
Leśna w Witowie, zaś cement zakupiono w Goleszowie.
Niewątpliwie wielkie zasługi w zrealizowaniu tego
przedsięwzięcia miał ówczesny Zarząd: prezes Józef
Kipta, naczelnik Stanisław Leja, Florian Bryjak, Ludwik
Chlebek, Michał Szaflarski, Ludwik Rosiński, Bronisław
Babel i dr Franciszek Ciszek. Prace murarskie prowadził
Józef Stopka, zgodzony za wynagrodzeniem 100 zł za
dniówkę. Wiążbę dachu wykonał do końca listopada
1959 r. cieśla Stanisław Hadowski z Bańskiej, po czym
dach pokryto eternitem, by w 1977 r. zmienić go na
blachę. Na posiedzeniu straży 22 XI 1959 r. sporządzono
inwentaryzację pozostałego materiału budowlanego i u-
porządkowano teren wokół budynku. Koszt wykonanych
prac przy budowie remizy wraz z materiałem zamykał
się kwotą 300 000 zł, z czego na pracę społeczną wyko-
naną przez członków straży przypac1~ała suma 100 000 zł,
pozostała zaś kwota 200 000 zł pochodziła z dobrowol-
nych datków miejscowej ludności, imprez i zbiórek u-
licznych, a przede wszystkim z dotacji Zarządu Gminy.
Również i kolejny już raz nie zawiedli rodacy z USA,
zrzeszeni w Klubie Nr 21 Związku Podhalan, którzy
przekazali w 1976 r przez swojego członka Jana Chle-
bka, kwotę 200 $ na wyposażenie pomieszczeń strażackich w sprzęty, telewizor oraz uzupełnienie umundu-
rowania wyjściowego. Za okazaną pomoc Zarząd Straży
przesłał Polonu w Chicago pamiątkową parzenicę wraz
z podziękowaniem.
W latach 1967—1978 funkcję naczelnika straży pełnił
Jan Pech (fot. nr 12). Nadal wysiłki kierował na dokoń-
czenie prac wewnątrz remizy, gdyż straż nadal wynajmo-
wała lokale w budynku Banku Spółdzielczego (dawne
Towarzystwo Zaliczkowe), mimo coraz bardziej stanow-
czych żądań dyrekcji banku o opróżnienie zajmowanych
pomieszczeń. Ostateczny termin oddania do użytku nowej
remizy nastąpił w dniu 15 III 1973 r. (fot. nr 13).
W nowym budynku został zgromadzony cały sprzęt
gaśniczy. W 1970 r. przekazano do jednostki pożarniczej
w Cichem wóz gaśniczy typu GM, a otrzymano od
Straży Pożarnej w Rabce samochód Star 25-SGM 9 (tzw.
beczkę). O stan techniczny sprzętu i wozów dbali me-
chanicy, a zarazem ich kierowcy: Kazimierz Szuba, Wo-
jciech Wodziak i Jan Bielak. Straż podzielono na dwie
sekcje, którymi dowodzili: Stanisław Kipta i Jan Rubiś.
Kontrolą straży objętych było 625 obiektów w Czarnym
Dunajcu. Nadal zdarzały się pożary, np. w 1969 r. doszło
do spalenia 5 gospodarstw w rejonie ul. Sienkiewicza
i Kamieńca Dolnego.
W 1977 r. Komenda Rejonowa Straży Pożarnej w No-
wym Targu dokonała oceny gotowości bojowej typu „S”
w całym powiecie nowotarskim, podczas którego pierw-
sze miejsce uzyskały jednostki OSP w Szczawnicy w osiagnięciu 264 punkty a II miejsce OSP w Czar
nym Dunajcu 245 Punktów, w tym: Ciche 248 pkt.,
Cz. Dunajec 276 pkt., Odrowąż 194 pkt., Piekiej
nik 252 pkt., Podcze~one — 256 pkt.
Nie zapominano również O innych funkcjach związa
nych z aktywnym udziałem straży w życiu kulturalnym
miejscowej społeczności jak organizow~~j~ zabaw,
opłatka a przede wszystkim imprez z udziałem swojej
orkiestry pod batutą Stanisława Rusina, która uświetniała
swoimi występami wiele uroczystości (fot. nr 15). Próby
orkiestry odbywały się w starej remizie na Kamieńcu
Kolejnymi kapelmistrzami orkiestry byli Wojciech Smół-
ka, Jan Sawina, Karol Felko, Zdzisław Podsiadło. W jej
składzie było wówczas i 6 strażaków: Ludwik Babeł
Karol Cider, Wojciech Chlebek, Stanisław Figus, Wła-
dysław Fudala, Jan Harbut, Franciszek Harbut, Michał
Kantor, Józef Kolbrecki Jan Rafacz, Michał Smółka,
Wojciech Smółka, Józef Lak, Stanisław Wodziak, Józef
Rosiński, Edward Podsiadło Miała też na swym koncie
sukcesy, np. podczas I Wojewódzkiego Przeglądu Or-
kiestr Dętych w Nowym Targu w dniu 4 XII 1977 r.
Orkiestra osp w Czarnym Dunajcu otrzymała dyplom
wyróżnienia list gratulacyjny oraz nagrodę pieniężną
3000 zł.
W latach 1980_1990 duży wkład w kierowanie i roz-
wój Ochotniczej Straży Pożarnej w Czarnym Dunajcu
mieli jej kolejni prezesi: Stanisław Kapuściarz Józef
Kapuściarz, Bronisław Bielański i Marek Klimowsk.